GINEKOLOG PRZYJACIELEM KOBIETY
TAJEMNICE DOJRZEWANIA
Kiedy mówimy o dojrzewaniu, przeważnie mamy na myśli zmiany, jakie zachodzą w wyglądzie nastolatka oraz burzę hormonów, która powoduje wiele domowych konfliktów i… najlepiej zdaniem rodziców ją przeczekać. Tymczasem to o wiele bardziej złożony proces, który młodego człowieka zmienia w dorosłego.
Seksualność od urodzenia
Kiedy rodzi się dziecko, na jego rozwój patrzymy pod kątem rozwoju fizycznego. Siatki centylowe pozwalają ocenić, czy wzrost i waga są proporcjonalne do wieku, bilanse, czy wszystko przebiega prawidłowo. Nie zastanawiamy się nad seksualnością dzieci – pokutuje pogląd, że pojawia się ona dopiero w okresie pokwitania. Wtedy startują do działania hormony i młodzież zaczyna przejawiać zainteresowanie tą sferą życia. Tymczasem to nieprawda. Człowiek jest seksualny od narodzin aż do śmierci. A dojrzewanie jest tylko kolejnym etapem życia, na który mają wpływ wszystkie dotychczasowe doświadczenia.
Nie nabywamy seksualności, ale rodzimy się z fizjologicznym potencjałem seksualnym. Seksualność, podobnie jak ciało, podlega zmianom rozwojowym. Powinniśmy się jej uczyć, tak jak uczymy się chodzić, czy jeść.
Uważność jest ważna
O zmianach fizycznych, które intensywnie zachodzą w okresie dojrzewania przecięty człowiek wie na ogół sporo. W wieku 10–12 lat dzieci zaczynają gwałtownie rosnąć. Towarzyszą temu zmiany sylwetki – u dziewcząt m.in. rosną piersi, poszerzają się także u nich biodra a u chłopców barki. Wydłużają się kończyny. Ostatecznie kształtują się cechy płciowe kobiety i mężczyzny, pojawia się owłosienie łonowe. Występują też niedoskonałości cery, a pocenie się jest intensywniejsze niż w dzieciństwie – pot zaczyna mieć nieprzyjemny zapach.
Dziewczynki zaczynają dojrzewać fizycznie wcześniej niż chłopcy. Pierwsze miesiączki pojawiają się między 11 a 16 rokiem życia. U chłopców początek skoku pokwitaniowego przypada na 12–13 rok życia. W tym wieku mogą oni urosnąć nawet 10 cm w ciągu roku i zwiększyć swoją masę ciała o 13 kg. Około 15 roku życia przechodzą też mutację, czyli przemianę głosu z chłopięcego na męski. Jest to efektem przebudowy krtani.
Co istotne, proces dojrzewania jest bardzo indywidualny i dzieci w tym samym wieku mogą być na jego różnym etapie. To jednak nie zwalnia rodziców z uważnego przyglądania się dziecku i reagowania. Na przykład piętnastoletnia dziewczyna ma już ponad 180 wzrostu i nadal nie miesiączkuje. Rodzice nic z tym nie robią, przejawiają postawę „poczekamy, samo się rozwiąże”, „ma czas”. A tymczasem ona jest już na takim etapie rozwoju fizycznego, że powinna mieć miesiączkę. Dlatego ważne jest zbadanie hormonów, czy sprawdzenie kariotypu, czy coś się nie dzieje, czy nie ma zespołów dotyczących rozwoju jajników. Jedna z moich pacjentek dopiero w wieku 25 lat dowiedziała się, że nie ma pochwy i macicy. Poszła wprawdzie do ginekologa, gdy miała 16–17 lat, ale przeżyła tę wizytę źle. Dostała antykoncepcję, która miała wywołać miesiączkę, lecz nie wywołała, bo nie mogła w tej sytuacji. A na skutek złego doświadczenia pacjentka odmówiła dalszych wizyt. Po latach trafiła do gabinetu seksuologa z problemem inicjacji seksualnej i dopiero wtedy została prawidłowo zdiagnozowana. W tej chwili jest już po odtworzeniu zachyłka pochwy.
Do świadomości rodziców często nie dociera, że takie rzeczy się dzieją. I to wcale nierzadko.
Nie ma się czego wstydzić…
W wielu środowiskach panuje przekonanie, że do ginekologa powinno się pójść po pierwszej miesiączce lub nawet dopiero podczas ciąży. Tymczasem dobrze jest dziecko przyzwyczajać do takiej wizyty od małego. I to nie tylko dziewczynki, ale i chłopców. Jeśli zwiedzą gabinet, będą zupełnie inaczej się w nim czuli, kiedy ich żony będą w ciąży, tym bardziej, że byli tu już z mamą... Kilkulatki przyjmują wszystko naturalnie, są ciekawe. Widzą, że wizyta u ginekologa to nic strasznego. To procentuje, gdy stają się nastolatkami.
Nastoletnim dziewczynkom często się wydaje, że wiedzą o seksualności więcej od swoich rodziców i nie chcą z nimi rozmawiać. Spotkanie z lekarzem może to zweryfikować. Kiedy przychodzą do mojego gabinetu, zaczynają zadawać pytania, często poruszają kwestie, o które wstydzą się zapytać matkę. Jeśli nastolatka jest chętna, to może usiąść w fotelu ginekologicznym, w ubraniu. Oswoić się z sytuacją. Wtedy schodzi z niej napięcie a pojawia się ciekawość. Istnieje także większa szansa, że w przyszłości zwróci uwagę na wszelkie niepokojące objawy, jeśli te się pojawią. I przyjdzie z nimi do lekarza.
Oby tylko rodzice ich nie zlekceważyli lub nie wzięło w nich górę poczucie wstydu. O dolegliwościach ze strony narządu rodnego nie rozmawia się niestety w naszym kraju w tak otwarty sposób, jak o złamanej ręce, że trzeba założyć gips a potem ją rehabilitować. Gdy nastolatka ma katar, to się idzie z nią do lekarza. A gdy ma upławy, to pierwszą myślą matki jest to, że ona współżyje i jest w ciąży. A przecież obie te rzeczy to naturalna wydzielina naszego ciała. Nocne polucje chłopców, które są ważnym momentem w okresie dojrzewania, są traktowane bardziej naturalnie przez otoczenie.
Wirtualność kontra rzeczywistość
W naszym społeczeństwie istnieje większe przyzwolenie na seksualność chłopców niż dziewczynek. Już u męskiego płodu widać, że ma penisa i wzwód, więc rodzice oswajają się z tym od pierwszego usg. Srom tymczasem jest niewidoczny i jako taki staje się tematem tabu. Dziewczynkom znacznie częściej mówi się, że „coś nie wypada”. Są także pod większą presją otoczenia, gdy dojrzewają. Te, które dojrzewają wcześniej, znajdują się w szczególnie trudnej sytuacji. Zdarza się, że słyszą kąśliwe uwagi nie tylko od rówieśników, ale także od bliskich czy nauczycieli. Chłopcy najczęściej nie mają tego problemu. To, że są wyżsi, silniejsi, staje się ich atutem. Zwykle ci dojrzalsi fizycznie w naturalny sposób stają się przywódcami grupy.
Wyjątkowo trudnym momentem dla dziewczynek jest wzrost wagi w okresie dojrzewania. Na skutek aktywności hormonów żeńskich pojawia się dodatkowa warstwa tkanki tłuszczowej. I staje się przyczyną narastających kompleksów. Tym bardziej, że ich wygląd podlega ciągłej ocenie i porównaniom do „ideału kobiety” lansowanego przez media.
Chłopcom, mimo że przeszli okres dojrzewania nadal pozwala się… pozostać chłopcami. Natomiast od dziewczynek wymaga się dorosłości od momentu, gdy urosną im piersi i pojawi się miesiączka. A przecież dwunastolatka nie jest jeszcze kobietą!
W momencie ustabilizowania się cyklu menstruacyjnego, zazwyczaj około 14.-16. roku życia, można powiedzieć, że kończy się dojrzewanie płciowe dziewczynek. Ale układ hormonalny kończy swoje dojrzewanie około 24 roku życia. Pełna dojrzałość fizyczna i emocjonalna nadchodzi jednak dopiero około 20. roku życia (chłopców jeszcze później – w 35 roku życia). Tymczasem media – obok wiecznych chłopców z boys bandów lansują nastoletnie kobietki o przedłużonych rzęsach i włosach, z długimi paznokciami i w skąpych strojach odsłaniających szczupłe sylwetki. A nastolatki łatwo mylą świat wirtualny z rzeczywistością, co to prowadzi do braku akceptacji swojego ciała.
Z badań Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) przeprowadzonych w 2019 we współpracy z Instytutem Matki i Dziecka wynika, że polskie dziewczyny zajmują pierwszą pozycję wśród nastolatek z 42 krajów, jeśli chodzi o negatywną samoocenę. 61% Polek w wieku 15 lat uważa, że są zbyt grube, przy czym prawie połowa z nich wcale nie ma nadwagi. To o 10% więcej niż 4 lata wcześniej – w poprzedniej edycji badania Polska była na 9. miejscu.
Rodzicu, jesteś wzorem!
Nie tylko dorastające dziewczęta mają problem z akceptacją swojego ciała, ale i kobiety starsze. Według sondażu TNS OBOP 84 proc. Polek poddałoby się operacji plastycznej, gdyby znalazło na to fundusze. Zaledwie cztery na 100 uważają się za atrakcyjne!
Niezadowolone ze swojego wyglądu matki przekazują te negatywne emocje córkom. Badania wykazują, że kobiety, których matki nie były wobec siebie zbyt krytyczne mają blisko o 40 proc. większe szanse na zadowolenie ze swojego ciała lub neutralny stosunek do niego.
Podobnie dzieje się, gdy chodzi o podejście do seksualności. Jeśli dziecko jest wyganiane z krzykiem z łazienki, w której „nakryło” kąpiącego się rodzica, nagle uzyskuje informację, że nagość jest rzeczą złą, tak jak przyglądanie się komuś. Gdy jest ganione za dotykanie swoich genitaliów, co robi z przyczyn czysto poznawczych a nie z powodu odczuwania napięcia seksualnego, dowiaduje się, że istnieje tabu, zakaz. I w nastoletnim oraz późniejszym wieku trudno mu będzie zaakceptować siebie i swoją seksualność.
Miłość i akceptacja
Nastolatki, które nie akceptują siebie, nie potrafią potem odnaleźć się w życiu. Mają problemy z budowaniem trwałych relacji, związków, udanym seksem, a także wychowaniem własnych dzieci.
W okresie dojrzewania oczywiście bardzo ważna jest sfera fizyczna, ale to się dzieje samo! A czuwanie nad prawidłowością dojrzewania biologicznego warto zostawić lekarzom.
Co zatem zależy od rodziców? Cała reszta – dojrzewanie psychiczne, psychoseksualne i społeczne nastolatka. Rodzice mają tutaj do spełnienia bardzo ważną rolę. Przekazują swojemu dziecku odpowiednie wzorce, dzięki którym ukształtuje się jego późniejsza osobowość jako młodego człowieka. Wykształci on odpowiednią postawę wobec płci – własnej i innych, jak również dojrzeje do pełnienia roli w społeczeństwie.
Dobrze jest przy tym pamiętać o podstawowej rzeczy - dojrzewające nastolatki potrzebują dużo bezwarunkowej miłości i akceptacji. Bez pouczania, bez oceniania. Tej miłości i akceptacji nigdy nie jest za wiele, nie można jej przedawkować. Druga istotna rzecz – dziecka trzeba słuchać jako człowieka. Największym dramatem współczesnego świata jest to, że rodzice swoich dzieci nie słuchają. I nie słyszą.
Dziecko, które ufa rodzicom, które nie czuje się przez nich oceniane na każdym kroku, ale kochane i akceptowane, chętniej opowie im o swoich problemach. A to sprawi, że obie strony – i rodzice, i dzieci, łatwiej przejdą przez ten trudny okres dojrzewania.